
Niniejszym więc - w warstwie fanfikowej - Arakh, po "spaleniu" w akcji swojego alter-ego w postaci Dathomirianina, musi móc przeistaczać się w kogoś innego. Wybór padł na czerwonoskórego Twi'leka o nadanym imieniu Cruminsh Atari - imieniu, które ładnie, prawie melodyjnie da się wymówić w języku Twi'leków, bez "hańbiącej" pauzy (jak np. w przypadku Biba Fortuny...).
W warstwie pozafanfikowej Siostra Zuni zainspirowała mnie do stworzenia czegoś, co nie będzie zbroją


Zgodnie z wytycznymi mentorki - najpierw rajstopy, tzn. lekku. Nie, nie kupowałem ich osobiście

https://www.romartex.pl/pl/p/Rajstopy-m ... 100-DEN/59
Dwie pary rajstop zimowych czerwonych, rozmiar 3 (kolor wybrany ze względu na posiadaną już przeze mnie farbkę do twarzy firmy Snazaroo). Jedna para wywinięta na lewą stronę, następnie jej nogawki zaszyte w stożki, później przewinięcie na prawą stronę - nadmiar materiału ("stopki") pozostały wciśnięte w końcówki stożków, dzięki czemu są one trochę bardziej "szmaciane" w dotyku.
Następnie w tak przygotowaną zewnętrzną warstwę lekku wsadziłem druga parę rajstop - by, zgodnie z wytycznymi, zapobiec wyłażeniu wypełniacza - waty. Watę kupiłem promocyjnie w Rossmanie za łącznie 16 zł. Do całych lekku wlazło sumarycznie około kilograma waty. Jest ona wsadzona nierównomiernie - lekku są pokryte lekkimi "gruzłami" (żylakami? Fuj


Wata została od góry przykryta ręcznikiem papierowym, następnie obie pary rajstop zostały zszyte z przodu. By zakryć szew, przyszyłem również (ale tylko na przedniej krawędzi!) dwie czarne taśmy (owijki), wycięte z czarnej bodajże flizeliny (takiego bardzo cienkiego materiału do podszywania różnych rzeczy). Po wzuciu lekku na łeb owijam owijki wokół nich w żądany sposób, oczywiście szczelnie zakrywając centralny szew.
Lekku na głowie trzyma się na czole i na uszach (choć mogę je z uszu ściągnąć, ale wtedy są bardziej podatne na zsuwania się). Całość waży max. 1,5 kg, ale mimo to strasznie ciągnie głowę w tył (Twi'leki musiały mieć potwornie rozwinięte mięśnie szyi...) - lekku przerzuciłem więc na pierś, jest znacznie wygodniej. Mogę też się jednym z nich owinąć a'la Bib Fortuna

Krawędź (gumka) lekku jest maskowana przez wojskową chustę bezszwową. Po wzuciu na łeb lekku zaczynam malowanie twarzy, następnie układam chustę bezszwową i bandanę pod brodą (by zakryć niedociągnięcia w malowaniu gardła). Twarz jest oczywiście czerwona, z czarnym trójkątem na brodzie - by zamaskować bródkę - i czarnymi śladami łzowymi. Wszystko farbkami Snazaroo.
Miałem jeszcze pomysł, by poświęcić jedną z wizytówek Bractwa i wyciąć z niej logo, które mogę przy pomocy magnesu umieszczać z przodu na chuście bezszwowej... Ale miałem i wciąż mam wątpliwości, czy to będzie dobrze wyglądać.
Dopełnieniem stroju jest czarny bezrękawnik, czarne rękawiczki i spodnie skórzane plus wysokie glany (30-tki). Te części całego stroju zapewne pójdą jako pierwsze do zmiany/ewolucji w coś bardziej tłilekowego i sithyjskiego zarazem


Myślę też nad dodaniem do wnętrz lekku mechatronicznych przegubów, które pozwoliłyby mi nimi poruszać - drgać i wić się (wzorem zakręcania się czubków lekku będzie tu na pewno ogonisko mojego kota).
W załączniku dwa zdjęcia z próby "domowej" przed Starforce.
Recepcja stroju na Starforce? Wszyscy, z którymi dłużej gadałem, miętosili mnie za lekku




Udało mi się zrobić zdjęcie z Michaelem "Bibem Fortuną" Carterem. Nie zwrócił zbytniej uwagi na mój strój, ale cóż... On pewnie widział już mnóstwo Twi'leków w swoim życiu

Jako samiec Twi'leka wystąpiłem też na Targach Kół Naukowych KONIK w Gmachu Głównym Politechniki Warszawskiej w zeszłym tygodniu. Wielki, czerwony "coś" skutecznie promował stosowne koło naukowe


Wielkie podziękowania należą się Siostrze Zuni za cierpliwe odpowiadanie na wszystkie moje pytania, jak się robi Twi'leka, mnóstwo cennych rad i kibicowanie pracom

