Pierwsze Wojny Sithów

[Gorthuar]

Tak odrywając się na chwilę od TFA i wracając głęboko do świata Legend.

Po głowie chodzi mi taka koncepcja.

Dawno już któryś ilustrowany przewodnik czy inna cholera podał nam informację, że któryś z Wygnanych Jedi, którzy stali się Lordami Sithów, zaledwie kilka(naście?) lat po trafieniu na Korriban zebrał armię massassich i wyruszył przeciwko Republice. To na skutek tego konfliktu Jedi mieli poznać słowo "Sith" i dlatego umieli nazwać zagrożenie, które Odan-Urr dostrzegł w wizjach (nieodległej) przyszłości: "Imperium Sithów".

Komiksy z serii "Zapomniane Plemię Sithów" wskazały nam nawet konkretnego Lorda odpowiedzialnego za ten konflikt - to Remulus Dreypa, admirał floty Wygnanych Jedi. Historia tam przedstawiona jest dość naiwna, chwilami obraża inteligencję czytelnika, a nade wszystko przedstawia konflikt jako bardzo, bardzo krótki. Ale mniejsza z tym.

Co, jeżeli Dreypa nie był jedynym Sithem, który zaatakował Republikę u zarania Imperium Sithów jakie znamy z dziejącego się dwa tysiące lat później "Złotego Wieku"? Przypominam, że dłuuugo sądziliśmy, że Wielka Wojna Hiperprzestrzenna była pierwszym militarnym konfliktem Sithów z Republiką, więc już inwazja Dreypy była sensacyjna. TOR dostarcza nam jednak materiału do spekulacji na temat dalszych wojen.

1. Wyciągnięty z pola statycznego po kilkutysiącletnim pobycie Khem Val opowiada jak jego pan, Mroczny Lord Tulak Hord, Lordem jeszcze będąc, prowadził wojny z Jedi na planetach Yn i Chabosh. Wiemy, że Tulak Hord był jednym z pierwszych Mrocznych Lordów, być może nawet bezpośrednim następcą Ajunty Palla.

2. Na planecie Voss znajdują się "starożytne" ruiny wzniesione przez Sithów oraz Jedi podczas wojny, którą toczyli na powierzchni. TOR dzieje się 1350 lat po Wielkiej Wojnie Hiperprzestrzennej, nie wiem, czy taki czas to nie jest trochę za mało, by mówić o "starożytności" czegoś. Ponadto podjęte przez Jedi próby nauczenia przedstawicieli lokalnego gatunku inteligentnego - Gormaków - posługiwania się Mocą doprowadziły do drastycznych zmian ewolucyjnych i w efekcie do wykształcenia zupełnie nowego gatunku - Vossów. Również w tym wypadku zastanawiam się, czy nieco ponad tysiąc lat to nie zbyt krótki okres i raczej skłaniam się do umieszczenia Wojny o Voss w czasach zarania Zakonu Sithów, a więc około 3300 lat przed TORem.

3. Holocron zawierający podobieństwo Bastili Shan opowiada o "starożytnym" Lordzie Sithów Terraku Morrhage, który za pomocą stworzonej przez siebie zarazy nieomal wyplenił Zakon Jedi. Wcześniej Jedi zdążyli jeszcze zaszczuć Mistrzynię Morrhage'a i zniszczyć jej laboratorium. Bastila żyła 1050 lat po Wielkiej Wojnie Hiperprzestrzennej. Znów uważam, że to za mało, by używać słowa "starożytny" i raczej umieściłbym Morrhage'a 2000 lat przed Wielką Wojną Hiperprzestrzenną, za czasów Dreypy.

Proszę o krytyczne uwagi albo o dodatkowe przykłady.


Gorthuar Ventress, Lord of Vengeance and Loremaster from the Brotherhood of the Sith
"The true power is here."

[Alkern]

Skoro gdybamy, to może nie chodzi o tych Sithów, których Galaktyka poznała wraz z najazdem Remulusa Dreypy, tylko jeszcze o Mrocznych Jedi z czasów Stuletniej Ciemności? A że czas i propaganda nieco zamazały fakty...

1. Może Tulak Hord też był Wygnanym Jedi?
2. Wojna prowadzona na Voss mogła być Stuletnią Ciemnością.
3. I znów mogłoby to pasować do Stuletniej Ciemności, kiedy to Mroczni Jedi na dużą skalę bawili się w tego typu alchemię.

[Gorthuar]

Ruiny na Voss mają charakterystyczny rys architektoniczny dla Korribanu. Do tego stopnia, że układają się w widziane z Korribanu konstelacje, więc to raczej nie jest budownictwo, jakie Wygnani Jedi mogli zawlec za sobą na Korriban.

O Tulaku Hordzie mówi bezpośredni świadek tych wydarzeń, który niedługo po nich został zamknięty w polu statycznym, więc mu się raczej wspomnienia nie pomieszały.

Duch Terraka Morrhage'a mówi o sobie per "Sith", więc Wygnanym Jedi za bardzo nie mógł być.


Gorthuar Ventress, Lord of Vengeance and Loremaster from the Brotherhood of the Sith

[Sh`ehn Me`senruus]

Nie znam się na historii Sithów, ale co do naocznego świadka i jego wiarygodności: po spotkaniu i zabiciu dawnego towarzysza, Veshikka Urka, Khem, (bo zakładam, że to o nim mowa) w rozmowie z inkwizytorem, po wybraniu którejś opcji dialogowej, przyznaje, że w sumie nie jest pewny swoich wspomnień i mógł parę rzeczy przekręcić.

[Ahriman'sabaoth]

Jak to większość "świadków historii".