LEGO - w wersji chińskiej
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#21Zamierzam sobie zakupić lepiny identyczne do zestawu LEGO 10030. Jest to imperial Star Destroyer (3200 pc). Koszt lepinów na aliexpres to 150 dolców. Na start oryginalne kosztowały 300 dolców a obecnie używki LEGO chodzą po 3000 dolców XD
Nazaara, Stalker from the Brotherhood of the Sith
"Do not care what other's think. Do what you must."
"Do not care what other's think. Do what you must."
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#22Brak kosztów badań i projektów, brak licencji, gorsze materiały. Taka kradzież to czysty zysk minus same koszty produkcji i materialow
R'co Zia, Master Marshal from the Brotherhood of the Sith
Jesteś tylko tak dobry, jak twoja ostatnia walka
Jesteś tylko tak dobry, jak twoja ostatnia walka
- Ahriman'sabaoth
- Lord Honorowy
- Posty: 1292
- Rejestracja: 03 paź 2015, 20:54
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#23Dobrze, że ktoś nazywa tu rzeczy po imieniu.
Natomiast szkoda, że propagujemy tu paserkę.
Jestem, który jestem.
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#24W wydaniu międzynarodowym dziś się to nazywa prężną i innowacyjną gospodarką. Premier Li Keqiang lubi to.
Aquarius, Lord from the Brotherhood of the Sith
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#25U zarania BotS prężnie działało piractwo -> FTP z komiksami
Darth Avaccus, Dark Lord of the Brotherhood of the Sith
"Miecz to broń kobiet. Spraw sobie topór."
"Miecz to broń kobiet. Spraw sobie topór."
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#26Ahriman'sabaoth pisze: ↑28 sie 2018, 09:01Dobrze, że ktoś nazywa tu rzeczy po imieniu.
Natomiast szkoda, że propagujemy tu paserkę.
Rzucanie trudnymi słowami zdarza się tu i ówdzie
Natomiast jeżeli chodzi o stronę prawną:
Po pierwsze: zakup takich klocków paserstwem nie jest (zresztą, przestępstwo to rozpatruje się głównie w kontekście kupowania kradzionych przedmiotów) - one są podróbką, ale nie całkowitą repliką (knockoff, a nie counterfeit: w języku polskim trochę brakuje rozróżnienia pomiędzy tymi dwoma terminami, oba tłumaczą się jako podróbki). Nie ma na nich loga LEGO, a loga licencji są poprzekręcane na jakieś Star Plan czy Star Wans. Jest to knockoff. Jak klapki Kubota i Kobuta inna rozmowa, gdyby klocki udawały bycie oryginalnymi LEGO, wtedy można się zastanawiać - jest to wtedy counterfeit, a nie knockoff.Paserstwo – zachowanie polegające na nabyciu rzeczy uzyskanej za pomocą czynu zabronionego (najczęściej kradzieży), lub udzieleniu innej osobie pomocy do jej zbycia, albo na przyjęciu tej rzeczy lub pomocy w jej ukryciu.
Po drugie: zakup nawet tej bardziej bezczelnej podróbki na użytek własny jest legalny, nielegalny jest import, handlowanie, odsprzedanie czy chyba nawet pokazywanie publicznie loga.
Mam dobry przykład analogicznej sytuacji z mojej branży. Ludzie na całym świecie kupują japońskie gitary będące właśnie "klonami" znanych marek (np. https://vintagesounds.pl/pl/139-gitary-japan-vintage) i nikt nie robi o to problemu, jeżeli na główce jest Aria, Hondo czy powiedzmy Greco - to są kopie "inspirowane" (knockoff). Czasami lepsze od oryginałów, ale to temat na inną rozmowę. Problemy za to są na przykład z podrabianymi Gibsonami (tzw. "Chibsonami"), które mają podrobione logo i numery seryjne - wtedy import i handlowanie takim instrumentem jako Gibsonem są nielegalne (https://www.avvo.com/legal-answers/can- ... 56486.html). Znów różnica między knockoff a counterfeit.
To, że firma w bezczelny sposób kradnie własność i zmienia jedną literkę w logo by już nie być counterfeitem tylko knockoffem, to inna sprawa, raczej dla własnego sumienia.
Prawnikiem nie jestem, jeżeli napisałem jakieś głupoty, to chętnie przyjmę informację o tym, gdzie wywaliły się moje rozumowanie i wiedza
Lupus, Lord of Wrath from the Brotherhood of the Sith
Proximity to power deludes some into believing they wield it.
Proximity to power deludes some into believing they wield it.
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#27Miałem o tym właśnie napisać, jednak ubiegłeś mnie Mistrzu Lupusie.
Chinole robili podróbki wszystkiego i zawsze, a że patent wygasł to tym lepiej.
Ale nie łudzimy się, Chiny równie często kradły. Teraz przykład z mojego podwórka. Zakład chemiczny, w którym pracowałem chwile, sprzedał technologię do Chin (instalacja do produkcji kaprolaktamu). Umowa była z pozwoleniem na budowę jednej instalacji o konkretnej wydajności. Chinole zbudowali 6 instalacji.
Chinole robili podróbki wszystkiego i zawsze, a że patent wygasł to tym lepiej.
Ale nie łudzimy się, Chiny równie często kradły. Teraz przykład z mojego podwórka. Zakład chemiczny, w którym pracowałem chwile, sprzedał technologię do Chin (instalacja do produkcji kaprolaktamu). Umowa była z pozwoleniem na budowę jednej instalacji o konkretnej wydajności. Chinole zbudowali 6 instalacji.
Nazaara, Stalker from the Brotherhood of the Sith
"Do not care what other's think. Do what you must."
"Do not care what other's think. Do what you must."
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#28No i co im zrobisz. Jeszcze przyjdą za pięć lat i Cię wykupią
Lupus, Lord of Wrath from the Brotherhood of the Sith
Proximity to power deludes some into believing they wield it.
Proximity to power deludes some into believing they wield it.
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#29Nie do końca jest tak, jak napisałeś. Siła ochrony prawnej jest mocno związana z jakością obowiązującego na danym obszarze systemu prawnego. Gdyby ktokolwiek w Europie czy na innym rozwiniętym rynku zrobił takie klocuszki to miałby na karku papugowy gaj szybciej niż zdołałby wypowiedzieć słowo "inspiracja". Chwilę później przez papugi zadziobany. Rząd chiński ewidentnie prowadzi od lat politykę napędzania przez kradzież wartości intelektualnych, często wręcz wspiera proceder (patrz -> zorganizowane szpiegostwo przemysłowe). Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Ochrona prawna to też wzorce przemysłowe, rozwiązania etc. Nie ma znaczenia dodanie czy usunięcie literki, zmiana loga czy inne zabiegi drobnego krętacza. Z gitarami, które przywołałeś jest tak, że jako produkt stanowią kompleks rozwiązań, w tym mieści się cała masa elementów niekoniecznie widocznych, lecz niezbędnych do funkcjonowania i to może stanowić o na tyle istotnej odmienności, by nie podpadać pod prawo. Sam napisałeś, że nawet lepiej grają. Czyli to zupełnie inne produkty. Ale już dodanie logo czy imitowanie numerów... Za daleko, o jeden most za daleko. Tymczasem zestawy "lego" kopiują podstawową cechę użytkową (cechy), bez której funkcjonowanie byłoby niemożliwe. A tu już sztuczki ze słówkami nie pomogą. Kradziejstwo, panie kochany. A jak tak to i paserstwo. Ale...
No tak, ale. Ja, Ty, ktokolwiek miałby zarzuty i szybką ścieżkę pod celę. W odnośnych cyrkumstancjach to element balansu ekonomicznego, gry rynkowej i statystyka, bowiem...
Obecna nadwyżka w bilansie eksportowym załatwia sprawę.
Aquarius, Lord from the Brotherhood of the Sith
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy
- Ahriman'sabaoth
- Lord Honorowy
- Posty: 1292
- Rejestracja: 03 paź 2015, 20:54
Re: LEGO - w wersji chińskiej
#30@Lupus , doceniam starania
Ale zamiast cytować internety, łatwo w dzisiejszych czasach sięgnąć do źródeł. Inspiracją niech będzie dla nas przepis art. 291 i art. 292 (ten w kontekście naszej rozmowy bardziej nas interesuje) k.k. (Dz.U.2018.1600 t.j.). Dla zainteresowanych - polecam tezy z orzecznictwa.
Natomiast w dużym skrócie są na świcie cywilizowane państwa, w których, kiedy złapią Cię (choćby na lotnisku czy odprawie celnej) z takimi klockami albo turecką wersją Lacosty, oprócz tego, że stracisz towar, na dzień dobry dostaniesz kilkaset (w najlepszym przypadku) euro grzywny.
Tak przy okazji, nie wiem, jak z materialnymi prawami autorskimi do samych klocków się sprawy mają, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa (niemalże na straceńczej granicy pewności) zakładam, że zarówno własność intelektualna, jak i przemysłowa w jakiś tam sposób "dzielone" są pomiędzy Disneya i LEGO. Te konkretne klocki, które pokazujecie, moim zdaniem, naruszają stosunki w zakresie wynalazków, wzorów użytkowych, wzorów przemysłowych, etc.
Rozumiem, że powszechność zjawiska, idąca w parze z powszechnym brakiem penalizacji pewnych zachowań, może prowadzić do tego, że coś staje się normą, nazwijmy to "społeczną", ale mnie osobiście jako legalistę, niepokoi fakt, że normy "społeczne" coraz częściej pozostają w sprzeczności z normami prawnymi generalnymi i abstrakcyjnymi.
Jednocześnie kończąc mój przydługi i przygłupi wywód, zwracam także uwagę, że nie było moim celem tanie moralizatorstwo, strojenie się w szaty Katona (ni Starszego, ni Młodszego), czy zbawianie Was ode złego (nawet tę "paserkę" zapisałem kursywą aby dać Wam odczuć łagodność mojego przekazu). Po prostu musicie mieć świadomość tego, że nie dla każdego, to o czym piszecie, jest ok.
OK?
Ale zamiast cytować internety, łatwo w dzisiejszych czasach sięgnąć do źródeł. Inspiracją niech będzie dla nas przepis art. 291 i art. 292 (ten w kontekście naszej rozmowy bardziej nas interesuje) k.k. (Dz.U.2018.1600 t.j.). Dla zainteresowanych - polecam tezy z orzecznictwa.
Natomiast w dużym skrócie są na świcie cywilizowane państwa, w których, kiedy złapią Cię (choćby na lotnisku czy odprawie celnej) z takimi klockami albo turecką wersją Lacosty, oprócz tego, że stracisz towar, na dzień dobry dostaniesz kilkaset (w najlepszym przypadku) euro grzywny.
Tak przy okazji, nie wiem, jak z materialnymi prawami autorskimi do samych klocków się sprawy mają, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa (niemalże na straceńczej granicy pewności) zakładam, że zarówno własność intelektualna, jak i przemysłowa w jakiś tam sposób "dzielone" są pomiędzy Disneya i LEGO. Te konkretne klocki, które pokazujecie, moim zdaniem, naruszają stosunki w zakresie wynalazków, wzorów użytkowych, wzorów przemysłowych, etc.
Rozumiem, że powszechność zjawiska, idąca w parze z powszechnym brakiem penalizacji pewnych zachowań, może prowadzić do tego, że coś staje się normą, nazwijmy to "społeczną", ale mnie osobiście jako legalistę, niepokoi fakt, że normy "społeczne" coraz częściej pozostają w sprzeczności z normami prawnymi generalnymi i abstrakcyjnymi.
Jednocześnie kończąc mój przydługi i przygłupi wywód, zwracam także uwagę, że nie było moim celem tanie moralizatorstwo, strojenie się w szaty Katona (ni Starszego, ni Młodszego), czy zbawianie Was ode złego (nawet tę "paserkę" zapisałem kursywą aby dać Wam odczuć łagodność mojego przekazu). Po prostu musicie mieć świadomość tego, że nie dla każdego, to o czym piszecie, jest ok.
OK?
Jestem, który jestem.