Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#1Dartha Bane - górnik z Apatros, Mroczny Lord Sithów. Moim zdaniem wielka plama na naszej historii. Ponad tysiąc lat minęło odkąd Bractwo Ciemności Lorda Kaana rzuciło Galaktykę na kolana, a my nadal odczuwamy reperkusje jego wielce szkodliwej filozofii musząc się ukrywać i mozolnie odbudowywać potęgę Sithów. Pomyśl, jak by się mogła potoczyć historia, gdyby nie ten pożal się Ragnosie Sith'ari!
Ale wróćmy do meritum. Najbardziej bawi mnie popularne stwierdzenie, że Zasada Dwóch wydała na świat Dartha Sidiousa i za to powinniśmy być wdzięczni i wznosić Bane'owi pomniki. Po pierwsze Imperator wcale nie garnął się do przestrzegania tego głupiego dogmatu i jeszcze przed zdobyciem pełni władzy w Galaktyce korzystał z usług takich sekt sithyjskich, jak chociażby Czarna Straż, czy Prorocy Ciemnej Strony, zamiast, w imię Zasady, natychmiast je zniszczyć. Za wiedzą i zgodą swego mistrza szkolił kolejnego Sitha. Że już nie wspomnę o powołaniu do życia naszego Bractwa i stanięciu na jego czele. To chyba jednak coś znaczy, że owoc wizji, określany najwybitniejszym jej dzieckiem, radośnie zrywa z jej zasadami. Poza tym decyzja o uszczupleniu liczby Sithów do zaledwie dwóch była pójściem na niewyobrażalny hazard, bo o wiele większa była szansa, że łańcuch zostanie przerwany, niż że w wyniku tysiącletniej pracy wykształci się geniusz, jakim był Palpatine.
No i co to w sumie jest ta Zasada Dwóch? Jaka jest jej geneza? Bane patrząc jak silne jest Bractwo Ciemności, gdy działa wspólnie, doszedł do wniosku, że Ciemna Strona jest słaba, jeśli jest wielu jej użytkowników, ale nawet jeśli by tak miało być, to Moc to nie półlitrówka corelliańskiej, by nie dało się jej "wypić" w większym gronie! Na taki idiotyzm mógł wpaść chyba tylko ktoś, kto w wieku szesnastu lat rozpoczął pracę w kopalni i spędził tam kolejne siedem. Bo powiedzmy sobie szczerze Darth Bane to nieuk i prostak, którego sztucznie podniesiono do rangi Lorda tylko po to, by chwilę później posłać go jako mięso armatnie na Jedi, bo Kaanowi się grunt pod nogami zaczynał palić. Ile zgłębiał nauki i filozofię Sithów? Na trzy lata przed ostatecznym zniszczeniem Bractwa nadal był górnikiem na Apatrosie, a przecież nim trafił na Korriban, zaliczył jeszcze karierę w armii. Zatem ile mu dajesz lat na naukę? Bo ja nie więcej niż dwa, a i to jest moim zdaniem optymistyczna liczba. I w takim czasie miałaby powstać dopracowana filozofia? Miałyby zostać rozpatrzone i rozważone wszystkie możliwe wersje wydarzeń i ich konsekwencje? Sądzę, że wątpię.
Ale załóżmy, że faktycznie chciał dobra Sithów, załóżmy że nie motywowała nim chęć szybkiego wyeliminowania Lorda Kaana i pozostałych możliwych pretendentów oraz przyszłych przeciwników, jacy zapewne podnieśliby głowy, gdyby po prostu przejął władzę w Bractwie Ciemności. Choć szczerze przyznam, że ciężko mi uwierzyć w ten niespotykany wśród Sithów altruizm i myślenie o przyszłych pokoleniach, a nie o własnej potędze i władzy. Ale może Bane przynajmniej podświadomie wiedział, że jest po prostu za głupi, by stanąć na czele całej organizacji i pokierować potężną armią, bo to zadanie z pewnością by go przerosło. Zdecydowanie prościej opanować nauczanie jednego ucznia, do tego nie trzeba nadzwyczajnych umiejętności organizacyjnych i wielowątkowego myślenia. Powiedzmy sobie szczerze Darth Bane nie dałby rady poprowadzić Bractwa i Armii Ciemności ku ostatecznemu zwycięstwu nad Jedi i Republiką. Nawet nie podjął tego wyzwania, choć w dużej mierze miał Galaktykę podaną na tacy. Zamiast tego skrył się jak tchórz i na setki lat pogrzebał szanse Sithów na zajęcie należnego nam miejsca.
Co ciekawe, przecież nawet w egzekwowaniu swojej filozofii nie był skuteczny. Pominę czarnoksiężników z Tund, bo powiedzmy, że miał prawo nie trafić na ich trop, ale był w siedzibie Belii Darzu i wiedział o Zakonie Mecrosa, który doprowadził do jej upadku około dwieście lat wcześniej, a Malevolence istnieją do tej pory, bo choć przetrzebił ich szeregi, to nie wybił przecież do nogi. W dodatku po rozpadzie Bractwa Ciemności powstała Czarna Straż, której w żaden sposób nie wyeliminował, choć doskonale wiedział o istnieniu innych ośrodków szkoleniowych. Zadowolił się zniszczeniem tych Sithów, którzy byli na Ruusan i koniec. W dodatku nie zrobił tego zgodnie ze swoją własną filozofią, nie sprawdził, czy faktycznie jest od nich wszystkich silniejszy. Zamiast tego podrzucił im zgniłe jajo i pozwolił, by sami sprowadzili na siebie koniec. Więc już wmurowując kamień węgielny w fundamenty swojego Zakonu, złamał własne najważniejsze przykazanie, a nie minęło nawet sto lat by Darth Millennial odrzucił te nauki i powstali Prorocy Ciemnej Strony. Ale nawet mimo, że Zasada Dwóch nigdy nie została w pełni wprowadzona, dokonała nieodwracalnych zniszczeń. Jak wiele wiedzy przepadło przez to, że w byli tylko mistrz i uczeń? Nikt nie opanuje na najwyższym stopniu wszystkich dostępnych nam dziedzin. Jedni są uzdolnieni w szermierce, inni w iluzji, jeszcze inni w alchemii, a mając do dyspozycji tylko dwie osoby, siłą rzeczy wiedza będzie im przeciekać przez palce.
Poza tym Zasada Dwóch bardzo ogranicza potęgę Sithów jako gracza na arenie galaktycznej, wręcz wycofuje nas z takiej rozgrywki. Trudno mówić o rozwoju armii, floty czy gospodarki w sytuacji, gdy Zakon Sithów jest zredukowany do dwóch osób. Można kręcić nosem, ale prawda jest taka, że ostatnim prawdziwym Imperium Sithów było Bractwo Ciemności Lorda Kaana, bo to, że na czele Imperium Galaktycznego stał Darth Sidious, jeszcze nie robi z niego Imperium Sithów. O tym decyduje filozofia świadomie wyznawana przez całe społeczeństwo, a nie tylko przez grupę rządzącą. I żebyś nie mówił, że szczekam na Imperatora, a w lustro nie spojrzę - owszem, do nas nawet nazwa Imperium nie ma zastosowania, choć często w swoim zadufaniu pozwalamy sobie na nadużywanie tego słowa. Ale jestem przekonany, że przyjdzie kiedyś taki czas, gdy Sithowie wyjdą z cienia i okaże się, że jesteśmy siłą, z którą Galaktyka musi się liczyć. Może nie stanie się to za mojego, czy Twojego życia, ale wierzę, że nie będziemy musieli na to czekać przez kolejny tysiąc lat.
Ale wróćmy do meritum. Najbardziej bawi mnie popularne stwierdzenie, że Zasada Dwóch wydała na świat Dartha Sidiousa i za to powinniśmy być wdzięczni i wznosić Bane'owi pomniki. Po pierwsze Imperator wcale nie garnął się do przestrzegania tego głupiego dogmatu i jeszcze przed zdobyciem pełni władzy w Galaktyce korzystał z usług takich sekt sithyjskich, jak chociażby Czarna Straż, czy Prorocy Ciemnej Strony, zamiast, w imię Zasady, natychmiast je zniszczyć. Za wiedzą i zgodą swego mistrza szkolił kolejnego Sitha. Że już nie wspomnę o powołaniu do życia naszego Bractwa i stanięciu na jego czele. To chyba jednak coś znaczy, że owoc wizji, określany najwybitniejszym jej dzieckiem, radośnie zrywa z jej zasadami. Poza tym decyzja o uszczupleniu liczby Sithów do zaledwie dwóch była pójściem na niewyobrażalny hazard, bo o wiele większa była szansa, że łańcuch zostanie przerwany, niż że w wyniku tysiącletniej pracy wykształci się geniusz, jakim był Palpatine.
No i co to w sumie jest ta Zasada Dwóch? Jaka jest jej geneza? Bane patrząc jak silne jest Bractwo Ciemności, gdy działa wspólnie, doszedł do wniosku, że Ciemna Strona jest słaba, jeśli jest wielu jej użytkowników, ale nawet jeśli by tak miało być, to Moc to nie półlitrówka corelliańskiej, by nie dało się jej "wypić" w większym gronie! Na taki idiotyzm mógł wpaść chyba tylko ktoś, kto w wieku szesnastu lat rozpoczął pracę w kopalni i spędził tam kolejne siedem. Bo powiedzmy sobie szczerze Darth Bane to nieuk i prostak, którego sztucznie podniesiono do rangi Lorda tylko po to, by chwilę później posłać go jako mięso armatnie na Jedi, bo Kaanowi się grunt pod nogami zaczynał palić. Ile zgłębiał nauki i filozofię Sithów? Na trzy lata przed ostatecznym zniszczeniem Bractwa nadal był górnikiem na Apatrosie, a przecież nim trafił na Korriban, zaliczył jeszcze karierę w armii. Zatem ile mu dajesz lat na naukę? Bo ja nie więcej niż dwa, a i to jest moim zdaniem optymistyczna liczba. I w takim czasie miałaby powstać dopracowana filozofia? Miałyby zostać rozpatrzone i rozważone wszystkie możliwe wersje wydarzeń i ich konsekwencje? Sądzę, że wątpię.
Ale załóżmy, że faktycznie chciał dobra Sithów, załóżmy że nie motywowała nim chęć szybkiego wyeliminowania Lorda Kaana i pozostałych możliwych pretendentów oraz przyszłych przeciwników, jacy zapewne podnieśliby głowy, gdyby po prostu przejął władzę w Bractwie Ciemności. Choć szczerze przyznam, że ciężko mi uwierzyć w ten niespotykany wśród Sithów altruizm i myślenie o przyszłych pokoleniach, a nie o własnej potędze i władzy. Ale może Bane przynajmniej podświadomie wiedział, że jest po prostu za głupi, by stanąć na czele całej organizacji i pokierować potężną armią, bo to zadanie z pewnością by go przerosło. Zdecydowanie prościej opanować nauczanie jednego ucznia, do tego nie trzeba nadzwyczajnych umiejętności organizacyjnych i wielowątkowego myślenia. Powiedzmy sobie szczerze Darth Bane nie dałby rady poprowadzić Bractwa i Armii Ciemności ku ostatecznemu zwycięstwu nad Jedi i Republiką. Nawet nie podjął tego wyzwania, choć w dużej mierze miał Galaktykę podaną na tacy. Zamiast tego skrył się jak tchórz i na setki lat pogrzebał szanse Sithów na zajęcie należnego nam miejsca.
Co ciekawe, przecież nawet w egzekwowaniu swojej filozofii nie był skuteczny. Pominę czarnoksiężników z Tund, bo powiedzmy, że miał prawo nie trafić na ich trop, ale był w siedzibie Belii Darzu i wiedział o Zakonie Mecrosa, który doprowadził do jej upadku około dwieście lat wcześniej, a Malevolence istnieją do tej pory, bo choć przetrzebił ich szeregi, to nie wybił przecież do nogi. W dodatku po rozpadzie Bractwa Ciemności powstała Czarna Straż, której w żaden sposób nie wyeliminował, choć doskonale wiedział o istnieniu innych ośrodków szkoleniowych. Zadowolił się zniszczeniem tych Sithów, którzy byli na Ruusan i koniec. W dodatku nie zrobił tego zgodnie ze swoją własną filozofią, nie sprawdził, czy faktycznie jest od nich wszystkich silniejszy. Zamiast tego podrzucił im zgniłe jajo i pozwolił, by sami sprowadzili na siebie koniec. Więc już wmurowując kamień węgielny w fundamenty swojego Zakonu, złamał własne najważniejsze przykazanie, a nie minęło nawet sto lat by Darth Millennial odrzucił te nauki i powstali Prorocy Ciemnej Strony. Ale nawet mimo, że Zasada Dwóch nigdy nie została w pełni wprowadzona, dokonała nieodwracalnych zniszczeń. Jak wiele wiedzy przepadło przez to, że w byli tylko mistrz i uczeń? Nikt nie opanuje na najwyższym stopniu wszystkich dostępnych nam dziedzin. Jedni są uzdolnieni w szermierce, inni w iluzji, jeszcze inni w alchemii, a mając do dyspozycji tylko dwie osoby, siłą rzeczy wiedza będzie im przeciekać przez palce.
Poza tym Zasada Dwóch bardzo ogranicza potęgę Sithów jako gracza na arenie galaktycznej, wręcz wycofuje nas z takiej rozgrywki. Trudno mówić o rozwoju armii, floty czy gospodarki w sytuacji, gdy Zakon Sithów jest zredukowany do dwóch osób. Można kręcić nosem, ale prawda jest taka, że ostatnim prawdziwym Imperium Sithów było Bractwo Ciemności Lorda Kaana, bo to, że na czele Imperium Galaktycznego stał Darth Sidious, jeszcze nie robi z niego Imperium Sithów. O tym decyduje filozofia świadomie wyznawana przez całe społeczeństwo, a nie tylko przez grupę rządzącą. I żebyś nie mówił, że szczekam na Imperatora, a w lustro nie spojrzę - owszem, do nas nawet nazwa Imperium nie ma zastosowania, choć często w swoim zadufaniu pozwalamy sobie na nadużywanie tego słowa. Ale jestem przekonany, że przyjdzie kiedyś taki czas, gdy Sithowie wyjdą z cienia i okaże się, że jesteśmy siłą, z którą Galaktyka musi się liczyć. Może nie stanie się to za mojego, czy Twojego życia, ale wierzę, że nie będziemy musieli na to czekać przez kolejny tysiąc lat.
Darth Alkern, Lord of Rage from the Brotherhood of the Sith
"Only through hard work of others can we attain our dreams."
"Only through hard work of others can we attain our dreams."
- Ahriman'sabaoth
- Lord Honorowy
- Posty: 1292
- Rejestracja: 03 paź 2015, 20:54
Re: Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#2O, lubię to. Generalnie Lordowie Sithów to beton i debile.
Jestem, który jestem.
Re: Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#3Hagorath spojrzał z kamienną twarzą na holograficzny obraz Strażnika Holokronu.
Nie zgadzam się z powyższą opinią. Twierdzisz, że Lord Bane utrzymywał, że wielość użytkowników Ciemnej Strony osłabia samą Ciemną Stronę. Zgaduję, że swoją opinię na ten temat budujesz na podstawie zapisów mówiących o tym, jak Bane wypłoszył Armię Światła ukrywającą się z w lasach Ruusan. Jeśli mam rację, to powyższy argument bazuje na twojej błędnej interpretacji ówczesnych przemyśleń Lorda Bane. Otóż, według mnie, Banowi chodziło nie o to, że wielość Sithów osłabia samą Moc, co faktycznie byłoby poglądem skrajnie głupim, ale miał na myśli fakt, że wielość Sithów osłabia możliwości ich samych. Konkretniej, nie tyle ilość sama w sobie, co wspomniany przez Bane fakt, że grupka słabych jednoczy się by wspólnie pokonać silniejszego użytkownika Mocy. W mojej opinii Bane uważał, że gdyby nie to negatywne zjawisko atakowania samych siebie, z czasem pojedynczy Sith byłby w stanie osiągnąć biegłość w Mocy umożliwiającą mu dokonanie zniszczeć na miarę przywołanego powyżej rytuału. A że u podstaw Ciemnej Strony leżą knowania i spiski, to osiągnięcie tejże potęgi będzie możliwe, gdy FAKTYCZNIE przeszkolonych w arkanach Ciemnej Strony będzie jak najmniej, tak że nawet grupa słabo obeznanych z arkanami sztuki akolitów, nie będzie w stanie zagrozić komuś naprawdę w tych arkanach biegłemu. W ten sposób prawdziwy Sith mógłby nadal rozwijać swoje możliwości nie obawiając się, że zniszczy go grupka marnych pretendentów do tytułu.
Nie zgadzam się z powyższą opinią. Twierdzisz, że Lord Bane utrzymywał, że wielość użytkowników Ciemnej Strony osłabia samą Ciemną Stronę. Zgaduję, że swoją opinię na ten temat budujesz na podstawie zapisów mówiących o tym, jak Bane wypłoszył Armię Światła ukrywającą się z w lasach Ruusan. Jeśli mam rację, to powyższy argument bazuje na twojej błędnej interpretacji ówczesnych przemyśleń Lorda Bane. Otóż, według mnie, Banowi chodziło nie o to, że wielość Sithów osłabia samą Moc, co faktycznie byłoby poglądem skrajnie głupim, ale miał na myśli fakt, że wielość Sithów osłabia możliwości ich samych. Konkretniej, nie tyle ilość sama w sobie, co wspomniany przez Bane fakt, że grupka słabych jednoczy się by wspólnie pokonać silniejszego użytkownika Mocy. W mojej opinii Bane uważał, że gdyby nie to negatywne zjawisko atakowania samych siebie, z czasem pojedynczy Sith byłby w stanie osiągnąć biegłość w Mocy umożliwiającą mu dokonanie zniszczeć na miarę przywołanego powyżej rytuału. A że u podstaw Ciemnej Strony leżą knowania i spiski, to osiągnięcie tejże potęgi będzie możliwe, gdy FAKTYCZNIE przeszkolonych w arkanach Ciemnej Strony będzie jak najmniej, tak że nawet grupa słabo obeznanych z arkanami sztuki akolitów, nie będzie w stanie zagrozić komuś naprawdę w tych arkanach biegłemu. W ten sposób prawdziwy Sith mógłby nadal rozwijać swoje możliwości nie obawiając się, że zniszczy go grupka marnych pretendentów do tytułu.
Życie jest spacerem cieni, biednych aktorów. Kroczą dumnie
przez godzinę po scenie, a potem znikają i nikt już o nich nie słyszy.
przez godzinę po scenie, a potem znikają i nikt już o nich nie słyszy.
Re: Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#4Zgadzam się ze stwierdzeniem, że Lord Bane był tylko górnikiem z Apartosu, który zdobył kilka przydatnych umiejętności podczas bycia służby w Armii Ciemności i trochę nie dopracował swoich filozofii. Ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Zasada Dwóch była całkowicie bez sensowna. Przez późniejsze lata, trenując Darth Zannah zgłębiał również wiedzę na temat wszystkiego, czego potrzebował dla doskonalenia siebie i uczennicy, a wiedział, że pewnego dnia Zannah będzie silniejsza od niego.
Myślę, że doskonale zdawał sobie sprawę, że użytkowników Mocy (osobiście nie lubię podziału na Strony) nie może być niewielu, a tym bardziej tylko dwóch. Ale wiedział, że niewielu jest w stanie zdobyć wiedzę i potęgę. Chciał uniknąć sytuacji z czasów , w których nawet dziesiątki słabych pod wodzą jednego zazdrosnego, dość silnego, by móc rywalizować z Mrocznym Lordem, ale na tyle przesiąknięty zazdrością, strachem i oślepiony przez nienawiść, że nie rozwijał się i sam nie dałby rady, obiecywał młodzikom wysokie stanowiska w zamian za pomoc w zdobyciu swojego. W każdym kiedyś zapala się lampka zmęczenia, a zmęczonego Mrocznego Lorda pokonanie dość silnemu wypoczętemu Lordowi nie powinno zabrać zbyt wiele energii i czasu.
Lord Kaan wcześniej postanowił wyeliminować błąd z czasów Imperium Vitiate`a. Ale powołał sztucznie zbyt wielu "Lordów", słusznie ujęto, bo grunt spod stóp uciekał/grunt się palił pod stopami, a wojnę musiał kontynuować. Kaan miał dobry plan z Akademią na Korribanie, ale się przeliczył. Nawet Jedi wtedy mieli problemy z dobraniem żołnierzy na wojnę na Ruusanie. Same słowa generała Hotha: "Potrzebuję Rycerzy do walki, a nie dzieci"
Kaan wziął dzieci i porwał się głupiej ambicji, wpadając w sidła Bane`a.
Ruszyło mnie jeszcze "egzekwowanie" jego Reguły. Po pierwsze, dopiero na to wpadł. Po drugie myślę, że nawet próbował rozważać dogadanie się z innymi Akademiami, Zakonami, by wspomogły go w tym. I tu myślę, że wiedział, że nie ma zdolności retorycznych, ani dyplomatycznych- tu mocno uderza życie w kopalni na Apartosie. Według mnie wybrał najlepszy dla siebie sposób na odbudowanie Zakonu. Są umiejętności, których jeden wszystkich nie opanuje.
Oczywiście do ostatniego akapitu zastrzeżeń i wątpliwości nie mam. Masz, Mroczny Lordzie, 100% rację.
Reasumując, Lord Bane był trudną postacią. Nie można powiedzieć, że był on słaby, ale nie można poweidzieć, że był silny. Wprowadził duże zamieszanie w Mocy, dokładnie takie jakie zrobił Darth Vader, jeszcze jako Anakin Akywalker. Człowiek z Apartosu miał pomysł, ale nie miał umiejętności i zaszczepił ten pomysł na cały tysiąc lat tak, że spełniła się jego wola.
Myślę, że doskonale zdawał sobie sprawę, że użytkowników Mocy (osobiście nie lubię podziału na Strony) nie może być niewielu, a tym bardziej tylko dwóch. Ale wiedział, że niewielu jest w stanie zdobyć wiedzę i potęgę. Chciał uniknąć sytuacji z czasów , w których nawet dziesiątki słabych pod wodzą jednego zazdrosnego, dość silnego, by móc rywalizować z Mrocznym Lordem, ale na tyle przesiąknięty zazdrością, strachem i oślepiony przez nienawiść, że nie rozwijał się i sam nie dałby rady, obiecywał młodzikom wysokie stanowiska w zamian za pomoc w zdobyciu swojego. W każdym kiedyś zapala się lampka zmęczenia, a zmęczonego Mrocznego Lorda pokonanie dość silnemu wypoczętemu Lordowi nie powinno zabrać zbyt wiele energii i czasu.
Lord Kaan wcześniej postanowił wyeliminować błąd z czasów Imperium Vitiate`a. Ale powołał sztucznie zbyt wielu "Lordów", słusznie ujęto, bo grunt spod stóp uciekał/grunt się palił pod stopami, a wojnę musiał kontynuować. Kaan miał dobry plan z Akademią na Korribanie, ale się przeliczył. Nawet Jedi wtedy mieli problemy z dobraniem żołnierzy na wojnę na Ruusanie. Same słowa generała Hotha: "Potrzebuję Rycerzy do walki, a nie dzieci"
Kaan wziął dzieci i porwał się głupiej ambicji, wpadając w sidła Bane`a.
Ruszyło mnie jeszcze "egzekwowanie" jego Reguły. Po pierwsze, dopiero na to wpadł. Po drugie myślę, że nawet próbował rozważać dogadanie się z innymi Akademiami, Zakonami, by wspomogły go w tym. I tu myślę, że wiedział, że nie ma zdolności retorycznych, ani dyplomatycznych- tu mocno uderza życie w kopalni na Apartosie. Według mnie wybrał najlepszy dla siebie sposób na odbudowanie Zakonu. Są umiejętności, których jeden wszystkich nie opanuje.
Oczywiście do ostatniego akapitu zastrzeżeń i wątpliwości nie mam. Masz, Mroczny Lordzie, 100% rację.
Reasumując, Lord Bane był trudną postacią. Nie można powiedzieć, że był on słaby, ale nie można poweidzieć, że był silny. Wprowadził duże zamieszanie w Mocy, dokładnie takie jakie zrobił Darth Vader, jeszcze jako Anakin Akywalker. Człowiek z Apartosu miał pomysł, ale nie miał umiejętności i zaszczepił ten pomysł na cały tysiąc lat tak, że spełniła się jego wola.
Cantus a Sith Warrior
"Peace is a lie, there is only Passion..." Sith Code
"Peace is a lie, there is only Passion..." Sith Code
Re: Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#5Zmęczony Mroczny Lord nie powinien nosić tego tytułu. A Mistrz, który nie potrafi zadbać o to, by jego Uczeń nie znalazł przeciw niemu sojuszników, nie zasługuje na miano Mistrza.
Taka filozofia zapewnia ciągły rozwój Zakonu Sithów, bo nie pozwala przywódcom zgnuśnieć, wymusza ciągłe samodoskonalenie. A jeżeli ich Uczniowie kiedyś ich w końcu zastąpią, to uczynią to jako potężniejsi.
Gorthuar Ventress, Lord of Vengeance and Loremaster from the Brotherhood of the Sith
"I shall not be denied!" - Marka Ragnos
Taka filozofia zapewnia ciągły rozwój Zakonu Sithów, bo nie pozwala przywódcom zgnuśnieć, wymusza ciągłe samodoskonalenie. A jeżeli ich Uczniowie kiedyś ich w końcu zastąpią, to uczynią to jako potężniejsi.
Gorthuar Ventress, Lord of Vengeance and Loremaster from the Brotherhood of the Sith
"I shall not be denied!" - Marka Ragnos
Re: Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#6Miałem na myśli zmęczony bezpośrednią walką z młodzikami, a po jakimś czasie "lord zazdrosny" po prostu dobija osłabionego już Mrocznego Lorda. Każdy ma swój limit wytrzymałości, nawet najpotężniejszy wśród nas. I TO zachowanie, przeze mnie opisane nie wzmacnia, tylko osłabia, bo kierowane jest przez chciwość, strach przed możliwościami (czego nikt z Sithów nigdy nie powinien nawet spróbować pomyśleć) Mocy przeciwnika i przed stanięciem oko w oko z przeciwnikiem w czystej walce.
Cantus a Sith Warrior
"Peace is a lie, there is only Passion..." Sith Code
"Peace is a lie, there is only Passion..." Sith Code
- Blain Avol
- Posty: 33
- Rejestracja: 28 lis 2017, 16:43
Re: Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#7Zgodzę się z tobą, ale nie we wszystkich kwestiach... Na pewno moim zdaniem Darth Bane osłabił Sithów, niszcząc Bractwo i obniżył ich szansę na przyszłe zwycięstwo. Ale dlaczego to zrobił? Był potężniejszy od nich wszystkich i pragnął posiąść tytuł Darth. Zgodzę się również, z tym że zabiwszy Bractwo Kaana i tworząc Zasadę Dwóch, mógł być tchórzem. Nie wykluczam tego. Jeśli jednak spojrzeć z innej strony to ten dogmat nie jest całkiem beznadziejny. Każdy po nim miał przejąć wiedze swojego mistrza. Ale to, co zrobił Darth Millennial, znaczyło, że to Darth Cognus też w pewnym sensie zawiodła.
Ten kto błaga o litość, jest zbyt słaby, aby na nią zasługiwać
Re: Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#8Każdy kto dąży do potęgi i przekrzyczy jakiś jej próg, to boi się jej utracić, tak samo jak twórca zasady dwóch.
Robilard De`Vire, Akolita from the Brotherhood of the Sith.
Re: Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#9Ale to nie jest możliwe. Każdy ma jakieś uzdolnienia - czy to w naszym świecie (umysł ścisły, humanistyczny, etc.), czy w Gwiezdnych wojnach (ukierunkowanie na magię Sithów, szermierkę, etc.). "Alfy i Omegi" nie istnieją. Jednostka nie może być najlepsza we wszystkim jednocześnie. Więc albo nauczyciel będzie obierał ucznia wykazującego zdolności w podobnym kierunku i wtedy razem rozwijają się w tej dziedzinie, ale pozostałe kuleją, albo wybiera takiego ucznia, który jest inaczej ukierunkowany, a wtedy z jednej strony ginie wiedza, którą ma mistrz, bo uczeń nie będzie w stanie pochłonąć jej całej, a z drugiej uczeń się nie rozwija w najlepszym dla siebie kierunku, bo nie ma od kogo się uczyć...Blain Avol pisze:(...) ten dogmat nie jest całkiem beznadziejny. Każdy po nim miał przejąć wiedze swojego mistrza. (...)
Darth Alkern, Lord of Rage from the Brotherhood of the Sith
"Only through hard work of others can we attain our dreams."
"Only through hard work of others can we attain our dreams."
Re: Darth Bane i głupota Zasady Dwóch
#10Najbardziej trafnym wyjaśnieniem wydaje mi się geneza samego Dartha Bane'a. Pierw był górnikiem, potem żołnierzem, a dopiero na końcu Sithem. Został nauczony że najprostsze i najlogiczniejsze rozwiązania są najlepsze. Zasada Dwóch była takim właśnie rozwiązaniem, szybkim i prostym. Była dobra ale tylko przez krótką chwilę, potem stała się niewygodna. Myślę że Darth Bane nie umiał stworzyć niczego innego, był wojownikiem a nie myślicielem lub naukowcem. Oparł się na prostych założeniach, niektóre były słuszne a inne nie. To właśnie owe uzdolnienia (a dokładniej ich brak) wspomniane powyżej przez Mrocznego Lorda były powodem niewydolności tej filozofii.
Ven'g, Acolyte from the Brotherhood of the Sith
From my point of view, the Jedi are evil.
Darth Vader
From my point of view, the Jedi are evil.
Darth Vader